Aktualnie żyjemy w przededniu wielkich przemian. Oszałamiająco szybki wzrost branży IT, a co za tym idzie technologii, spowodowuje znaczące zmiany na rynku pracy. Co się może stać, czego się spodziewać? W tym artykule postaramy się odpowiedzieć na te pytania.

Jak było wcześniej?

Trzeba powiedzieć, że w zasadzie od samego początku historii ludzkości zapotrzebowanie na pracę cechuje bardzo duża zmienność. Możemy uznać, że jedną z pierwszych zmian było zastąpienie „stanowiska” łowcy – zbieracza rolnikiem, co spowodowało duży rozwój osad ludzkich, a co za tym idzie miast. Już od samego początku historii mogliśmy zaobserwować pierwsze zjawisko polegające na strachu przed technologią. Przed tym, że rozwój techniki zastąpi pracę ludzkich rąk.

XIX wiek w Anglii to początek rozwoju ery przemysłowej. Przedsiębiorcy owego okresu coraz częściej zaczęli używać maszyn, aby zmniejszyć koszty czy też przyspieszyć samą produkcję. Efektem było duże niezadowolenie pracowników, które przerodziło się w duży ruch społeczny. Luddyści, bo tak nazywani byli zwolennicy tego ruchu, przeciwni byli rozwojowi techniki a także używaniu maszyn. Wynikiem ich działań było niszczenie maszyn tkackich, które przyniosło duże straty przedsiębiorcom. Działalność ta miała tak duże znaczenie, że parlament brytyjski zmuszony był wprowadzić ustawę zakazującą niszczenia maszyn pod karą śmierci – w wyniku czego życie straciło kilkanaście osób. Oczywiście ostatecznie społeczeństwo przyjęło tę znaczącą zmianę na rynku pracy, a dodatkowo okazało się, że obawy były bezpodstawne. Przykładowo w USA, nowo powstały przemysł samochodowy zaczął gwałtownie rosnąć właśnie w wyniku zastosowania mechanizacji. W 1910 roku zatrudnionych było około 140 tys. osób, a dziesięć lat później, właśnie z powodu przemian, już 250 tys. aby w roku 1973 osiągnąć liczbę prawie miliona zatrudnionych. Zmieniła się także struktura zawodów, a niektóre z nich zniknęły całkowicie.

Jak jest dzisiaj?

W roku 2020 nie pamiętamy już o zawodach takich garncarz, zecer czy płatnerz. Nie do końca jesteśmy przekonani, czy ktokolwiek z młodych ludzi chciałby we współczesnym świecie wykonywać tak ciężką pracę jak przedstawiciele powyższych zawodów. Jak wspomnieliśmy na początku, jesteśmy krótko przed, a może już w trakcie kolejnej rewolucji, tym razem powiązanej z szeroko pojętym rynkiem IT. Już teraz coraz więcej słyszymy, jak technologia śmielej wkracza na rynek pracy. Tak jak umiejętność pisania na klawiaturze komputerowej powoli wyparła zdolność do pisania na maszynie. Wszystko spowodowane jest wygodą oraz chęcią zaoszczędzenia czasu przez pracowników i pracodawców. Wkrótce na znaczeniu mogą stracić takie zawody jak kasjer, pracownik Call Center, pracownik produkcyjny. Aktualnie jedna z większych sieci handlowych w Polsce wprowadza automatyczne kasy, które przyczynią się do spadku zatrudnienia w tym sektorze (to ma już miejsce w jednej z popularnych sieci fast food, w której możemy skonfigurować i zamówić cały posiłek bez kontaktu z drugim człowiekiem). Według Instytutu McKinsey posiadamy już technologię, która mogła by zastąpić 64% czasu pracy osób zatrudnionych na produkcji oraz około 44% stanowisk finansowych. Coraz więcej słyszymy również o zastępowaniu kierowców autonomicznymi pojazdami – nad takimi pracuje m.in. amerykańska Tesla czy też Google, który posiada taki działający samochód już od co najmniej 5 lat. W zasadzie nie ma zawodu, który nie byłby zagrożony w przypadku rozwoju sztucznej inteligencji, czy po prostu rozwijania coraz to bardziej zaawansowanych procedur, czy metod działania maszyn. Dość powiedzieć, że przewiduje się, że niedługo będziemy mogli chodzić do lekarza, który będzie wspomagał się w diagnozie aplikacją komputerową albo całkowicie się na nią zda. W jednej z pracy badawczych, sztuczna inteligencja na 50 przypadków chorób nie pomyliła się ani razu. Dla porównania doświadczeni lekarze osiągnęli wynik 73%, a początkujący 27%. Podobnie sytuacja ma się z prawnikami, gdzie program komputerowy może w okamgnieniu prześledzić wszystkie przepisy.

Jak będzie w przyszłości?

Jakie zawody będą najbardziej potrzebne? W których będzie brakowało rąk do pracy? W zasadzie możemy tylko zgadywać. The Canadian Scholarship Trust Plan zakłada, że będzie zapotrzebowanie m.in. na telechirurgów (zdalne przeprowadzanie operacji), trenerów zdrowia, specjalistów ds. upraszczania pracy. Inne źródła podają: broker informacji (osoba zajmująca się zbieraniem i porządkowaniem informacji z Internetu), specjalista ds. źródeł odnawialnych. Niektóre szacunki podają nawet, że około 65% osób urodzonych po roku 2007 będzie pracować w zawodach, które dotychczas nie istnieją.

Wydaje się, że w dalszym ciągu będzie następował bardzo szybki wzrost technologii komputerowych. Najprawdopodobniej z rynku zniknie bardzo dużo stanowisk, pewnie więcej niż się nam wydaje na ten moment. Pamiętać jednak trzeba, że podobnie jak luddyści, nie powstrzymamy rozwoju,  jednak możemy się przystosować i poszerzać swoje kompetencje. Skoro będą powstawać nowe maszyny, nowe oprogramowanie, to ktoś musi je obsługiwać, tworzyć kod, czy też odpowiednio ustawić. Co ważne, dużym zainteresowaniem powinny cieszyć się osoby o tzw. umiejętnościach miękkich, potrafiących się dostosować, nie mających problemu z pracą w zespole oraz z dużą chęcią do nauki oraz rozwoju. Najprawdopodobniej najlepszym rozwiązaniem jest coraz lepsze wyspecjalizowanie się w swojej wąskiej dziedzinie, bo może wtedy technologia nie dogoni nas tak szybko.